Film
Łukasza Palkowskiego z
Tomaszem Kotem zdobył Złote Lwy dla najlepszego filmu
39. Festiwalu Filmowego w Gdyni. Obraz zdobył również statuetki za najlepszą pierwszoplanową rolę męską, scenariusz, scenografię i charakteryzację.
Pełną listę laureatów tegorocznego Festiwalu znajdziecie TUTAJ. "Bogowie" to opowieść o buntowniku, który rzucił wyzwanie naturze, władzy i własnym ograniczeniom. To film o pierwszym udanym polskim przeszczepie serca dokonanym przez prof. Religę w Zabrzu. Dramat nieudanych operacji, walka o każde uderzenie serca, wielkie ambicje i bolesne porażki, samotność geniusza, który stanął sam przeciwko swoim mentorom i rozpoczął rewolucję w polskiej medycynie. Jaką cenę musiał zapłacić za sukces? Film trafi do kin w całej Polsce 10 października.
Serce rośnie (
"Bogowie", reż.
Łukasz Palkowski)
Zarówno w kadrze, jak i poza nim,
"Bogowie" Łukasza Palkowskiego to opowieść o przezwyciężaniu pewnego impasu. W warstwie narracyjnej mamy tu historię tego, jak legendarny kardiochirurg Zbigniew Religa pokonywał przeszkody stojące mu na drodze do przeprowadzenia w Polsce operacji przeszczepu serca. Ale i sam film stanowi swego rodzaju argument koronny. Religa dowiódł, że można, że warto.
Palkowski robi to samo – tyle że na własnym polu. Nagle okazuje się, że da się zrobić u nas bezpretensjonalne, lekkie kino gatunkowe, które trzyma w napięciu i "się ogląda"; które śmieszy, kiedy ma śmieszyć, i wzrusza, kiedy ma wzruszać. Serce rośnie.
"Bogowie" to film nakręcony według gatunkowego podręcznika. Tu zawiązanie, akcji, tam zwrot, tu zgrabne scenariuszowe analogie, tam nośne
one-linery. Żeby osiągnąć zamierzoną lekkość, potrzeba jednak – zaiste – chirurgicznej precyzji realizacyjnej. I
Palkowski daje radę, pierwszorzędnie reanimując szablon oraz tłocząc w niego zapas świeżej krwi. Twórca nie wpada też w rozmaite pułapki, jakie nastręcza twórcom formuła biografii. Tak, w centrum jest tu "z życia wzięty" bohater, ale reżyser i scenarzysta
Krzysztof Rak słusznie nie brną w zbędną faktografię czy ilustracyjność. Scenek rodzajowych z dzieciństwa pod tytułem "oto, jak zostałem chirurgiem" nie uświadczymy. O Relidze opowiada się tu przez pryzmat problemu, scenariuszowego konfliktu. Facet dąży do jasno określonego celu, a my mu kibicujemy. I wystarczy.
To oczywiście specyficznie zachodni sposób konstruowania fabuły. Ale Religa doskonale nadaje się na takiego "amerykańskiego" protagonistę. Podobne podejście zresztą nie tylko współgra z wytycznymi scenariopisarstwa, ale i doskonale charakteryzuje samego bohatera (który notabene przekonał się do idei przeszczepów serca właśnie podczas wizyty za wielka wodą). Religa jest bowiem wzorcowym
self-made manem, osobą, którą samą siłą woli, czystym uporem i konsekwencją zdaje się naginać rzeczywistość wokół siebie. Poznajemy go więc właśnie przez czyny, a nie słowa. Brawurowy w tej roli
Tomasz Kot opiera swoją kreację głównie na języku ciała, konstruując postać z charakterystycznego chodu, przygarbienia, grymasu twarzy czy ogrywania rekwizytu nieodłącznego papierosa.
Ta werbalna powściągliwość jest charakterystyczna dla całego filmu. Dialogi nie są tu narzędziem charakterystyki, a jedynie posuwają naprzód akcję.
Palkowski - zamiast opowiadać nam o pasji i oddaniu chirurga - pokazuje nam go w działaniu - nie zapominając na dodatek o pierwszorzędnym humorze sytuacyjnym. Tak jest w scenie, gdy lekarz błyskawicznie reaguje na awaryjną sytuację i z biegu, w cywilnych ciuchach, jeszcze na ulicy rozpoczyna operację, tłumacząc się, że akurat tędy "przechodził". Znaczącym – i zabawnym - symbolem jego zaangażowania jest też pijana przez niego kawa. Przed podaniem napoju pielęgniarka w trzech czwartych zasypuje szklankę ciemnym proszkiem i dopiero wtedy zalewa całość wrzątkiem. Film
Palkowskiego działa podobnie jak ów trunek: to gigantyczny zastrzyk energii.
Całą recenzję Jakuba Popieleckiego można przeczytać TUTAJ.