Mam bardzo podobne wrażenia. Film przez większość czasu podaje jakieś wskazówki tylko po to, żeby na końcu powiedzieć „dobra dzieciaku, siadaj, powiem ci jak było” a potem przez ekspozycję opowiada o tym, czego wcześniej nie można byłoby samemu odkryć. Film do obejrzenia tylko raz dla aktorów i nigdy więcej.

Bo producenci tworzą filmy aby wszyscy je zrozumieli nawet ci najmniej inteligentni.. To samo jest na studiach dziennikarskich - zaliczą prace jeśli tekst  zrozumie nawet najgłupszy ewentualny czytelnik

Potwierdzam. Skończyłem WDiNP Uniwersytetu Warszawskiego i wiem coś o tym.

Można było się domyslec, ze Bale ma coś wspólnego z tymi sprawami. Były pewne poszlaki. Pierwsza scena: gdy myje ręce w rzece, jakby chciał coś z siebie zmyć, jakby coś złego przed chwila zrobił. Dwa: kiedy Poe wykłada mu co było rzekomo napisane w liściki, po Balu widać ze jest zmieszany. I super ze skończyło się jak skończyło, zakończenie na tym ze brat z siostra mordowali byłoby zbyt Oczywiste.

wątpię ze można było się domyślać ze Bale ma cos wspólnego z tą sprawa wcześniej nic takiego się nie wydarzyło aby dojść do takich wniosków, dopiero na samym końcu Bale opowiedział o zbiorowym gwałcie na jego córce.

Można, można. Gdy postać grana przez Bale'a drugi raz wspomina córkę, powiedziałem bratankowi że będzie zamieszany w morderstwa. Dlatego tylko 6/10 bo dłużyzny i dla mnie straszliwie przewidywalny.

Jak dla Ciebie twist w tym filmie był strasznie przewidywalny, to czeka Cię świetlana przyszłość w dochodzeniówce.

Mam znajomych w policji. Z przyjemnością Cię im polecę.

Dzięki wielkie!!! Teraz już wiem, że Bale ma coś z tym wspólnego. Idiotów nie sieją:/

Będziesz na przyszłość wiedział, żeby się zbytnio nie zagłębiać w komentarze, bo w końcu trafisz na spojler.

Ja tylko nie rozumiem, dlaczego tak renomowani aktorzy i producenci chcą pracować ze Scottem Cooperem. Jeszcze "Hostiles" całkiem mu wyszedł, ale tak to każdy jeden jego film to typowy przeciętniak, tyle że ze znanymi aktorami. A te takie dłużyzny, gdy bohaterowie jego filmu tak po prostu funkcjonują i nic się nie dzieje, to wręcz jego znak rozpoznawalny.

To nie polecam oglądania czegokolwiek od Eggersa lub Lowerego. Tam to dopiero masz dłużyzny, koleś jedzie na koniu traktem przez 3 min. Nic więcej, po prostu stukot kopyt...

Co masz na myśli pisząc że jest "poprawny"? Te spacery jednak dosyć mocno nakreślają postaci i ich motywacje, ale rozumiem. Są widzowie którzy nie lubią dłuższych dialogów, ja uwielbiam

Autor nie zrozumiał filmu a pisze że jest ponadprzeciętnie inteligentny. Typowy problem na filmwebie. Dobrze że losowo nie wybrał innej schizofrenicznej postawy, że pisze ach i och o filmie z przekąsem. Też lubię taką postawę, to znaczy…nie lubię w ogóle. Koleś chyba nie rozumie, że Bale wszedł znowu w swoją rolę perfekcyjnie. 

Typowy problem na filmwebie to właśnie zarzucanie innym, że czegoś nie zrozumieli. To nie jest irańskie kino moralnego niepokoju, naprawdę nie ma tu wiele do rozumienia, fabuła jest prosta jak budowa cepa, a intryga grubymi nićmi szyta.

Niby nie ma wiele do zrozumienia w tym filmie, ale jednak niektórzy mają z tym problem. Przecież w tym filmie spacery nie są dłużyznami. Są w nich jakieś emocje, dialogi. Określanie tego typ scen dłużyzną jest sporą przesadą.

Właśnie, takie sceny dodają klimatu.

Mam podobne wrażenia. Jedynie rola Harrego Mellinga się wyróżniała, od zmęczonego Bale'a to po prostu bolały oczy. Całe śledztwo zupełnie nie porywało.

Co do najlepszej roli Harryego Mellinga to tu bym polemizował.
Nie wiem czy oglądałeś "Balladę o Busterze Scruggs" ale nowelka w której gra Melling i Liam Neeson to jest perełka, szczególnie ostatnie ujęcie Mellinga.
Polecam

Oglądałem ale muszę sobie przypomnieć bo nie pamiętam nic poza Jamesem Franco wieszany kilka razy i ta historia z dziadem szukającym złota.

To jest nowelka jak Neeson i Melling jeżdżą po miasteczkach wystawiając poezję. Warta przypomnienia, szczególnie dla Mellinga.

Jak to Netflix - filmy dla każdego, czyli filmy nijakie.