jedyne o co mam żal do reżysera, to niedbałość o estetykę filmu. pełno jest w nim scen o ogromnym potencjale plastycznym, które zostały zmarnowane, a to nietrafną pracą kamery, a to wyjątkowo nieatrakcyjnie wyglądającą taśmą filmową. przez to, wszystkie obrazy, które powinny wsysać się do mózgu widza, pozostają suche, nijakie... szkoda zwłaszcza ostatniej sekwencji...