Albo komputer się zepsuł i wykonał złe obliczenia na co wskazywałoby jego samoistne włączanie się Albo obliczenia były dobre tylko ten bezdomny podszedł do chłopca i była zbyt duża waga aby lód utrzymał ich obu
Zycie jest tak zlozone, ze poboczne czynniki lub nieznane nam okolicznosci wplywaja w taki sposob, ze nie jestesmy w stanie tego przewidziec. Przyczyny moga byc prozaiczne, moze to byc pobliska niezamarzajaca rzeczka, o ktorej mowil ojciec. Moglo byc to nawet
,, podziabanie lodu przez wedkarzy", ktorzy krusza pokrywe lodowa, u mnie za domem tak wlasnie tez utopilo sie dwoje dzieci podczas mroznej zimy. Komputer o tym niestety nie powie.