Film jest przeciętny i mocno kiczowaty. Taki "Zmierzch" dla nastolatek z lat 80, no może odrobinę
lepszy i mniej głupawy. Chwytliwe kubańskie rytmy, klimat lat 60, naiwna opowiastka miłosna,
przystojny główny bohater i mamy hit dla płci pięknej. Amatorzy troszkę ambitniejszego kina nie
będą zachwyceni :P
Tak, bo należy oglądać filmy tylko o śmierci, wojnie, bólu... Oczywiście, masz rację. Nawet jeśli ten film w swojej kategorii "rozrywka" jest dobry, to powinien mieć nie więcej niż 4/10... Co z tego, że się do niego wraca z uśmiechem, nuci "Time of my life" czy "hungry eyes". Jest słaby.
"Tak, bo należy oglądać filmy tylko o śmierci, wojnie, bólu..." - Heh tego nie powiedziałem, dobry film można stworzyć poruszając wiele tematów. Jakby też nie patrzeć mimo sceptycznych ocen krytyków filmowych film podobał się publiczności i odniósł sukces kasowy, a to dla twórców jest najważniejsze )
Pamiętam jak moja mama powiedziała: byłam na "Dirty dancing" w kinie, co to był za film...
Oczywiście każdy ma swoją wrażliwość, ale dziwne trochę dla mnie jeśli ktoś zarzuca jakiemukolwiek "dziełu" kiczowatość mając w awatarze kiczowaty obrazek z mangi. No chyba, że to taki ironiczny i przewrotny komentarz do kiczowatości świata w ogóle. Te obleśnie piękne zachody słońca. Tfu :D.
A w temacie Dirty Dancing, to matka i ojciec wszystkich filmów o tańcu & zakazanej miłości, które wysypały się po nim. A rodziców się po prostu kocha. Zazwyczaj. Czyż nie? ;p
Czyli nie mogę krytykować filmów, bo Tobie nie podoba się mój avatar? No chyba coś nie tak :P
"A w temacie Dirty Dancing, to matka i ojciec wszystkich filmów o tańcu & zakazanej miłości, które wysypały się po nim."
Nie bardzo, chociażby "Grease" czy "Gorączka sobotniej nocy" z Travoltą były wcześniej.
:] Wiedziałam, że jak napiszę o awatarze, to potraktujesz to osobiście. A ja napisałam tylko, że z tego wnioskuję, że lubisz kicz. Więc powinno być ok.
A gdzie jest w tych dwóch wymienionych przez ciebie filmach zakazana miłość? Po "Dirty Dancing" nastąpiła seria "on z nizin, ona bogata z domu" lub konfiguracja odwrotna, zresztą tę serię odgrzewa się do dzisiaj (choćby z tym gościem bez szyi ... jak mu tam ... chodzi mi o "Step Up").
Ale fajnie w każdym razie, że napisałaś "tobie" z wielkiej litery. To dzisiaj coraz bardziej wychodzi z użycia. Dzięki :).
Nie traktuję tego osobiście, lubię japońską kreskę, ale tylko nieliczne anime uważam za ambitne. Lubię też kicz ale jeśli jest podawany z dystansem i humorem jak w filmach Tarantino chociaży.
A w "Grease" nie było podobnie? Dziewczyna z dobrego domu i chłopak rozrabiaka.
Drobiazg, zawsze tak piszę :P
Nie, nie było "dramatu ekonomicznego", tylko, że koledzy będą mieli focha.
To bardzo sympatyczne. Ja pod wpływem kulturowej przemocy młodych przestałam ;p.
Ale w "Grease 2" i "Gorączce sobotniej nocy" już nie :-D Chłopak zawsze jest troszkę ukazany jako buntownik labo taki typek bo tak już jest i według twórców ma "branie",ale mi to nie przeszkadza :-)
Świetny komentarz :-) Asura jest unowocześniona,chyba nawet jest już o krok "przed nami" :-D Jeśli pokolenia nie mogą mieć wspólnych tematów,pasji...nie może ich łączyć muzyka,film,ogólnie zainteresowania to CO MA SZANSĘ NA PRZETRWANIE...???Kwesta wieku?Dla mnie nie istnieje-kto jest otwarty na ludzi ten wiele zyska :-)
"Unowocześniony" jak już :P Dla mnie po prostu obiektywnie jest dość słaby jeśli odrzucimy wątek nostalgiczny. Dużo lepsze filmy jak Park Jurajski mają na filmwebie gorszą średnią. Rozumiem jednak czemu wielu osobom się podoba.
Gdy bylam pryszczatym podlotkiem to bardziej mi sie podobal. Dzisiaj mnie bardziej ziebi, niz grzeje. Muzyka ok, ale reszta bez fajerwerkow.
Chyba wole wampiry.
...film powstał dopiero 3lata po zapoczątkowaniu hip-hopu to jaki ma być? Jak na tamte czasy jest idealny w każdym calu, taniec pełen namiętności i pasji, nigdy nie zapomnę gdy pierwszy raz obejrzałam ten film jako 6-letnia dziewczynka.. i to nie kwestia jak to nazwaliście tandetnego podśpiewywania "The Time Of My Life".. Ktoś, kto interesuje się tańcem i praktykuje, a nie tylko wygrzewa tyłek na kanapie na pewno doceni tę klasykę.
Jak można porównać "Dirty dancing" do takiego żałosnego filmu jak "Zmierzch". Przecież musical z lat 80 zawsze będzie lepszy niż współczesne g**no o wampirach i wilkołakach! A co do Twojej oceny to się nie czepiam, chociaż mam odmienne zdanie.