Według Godarda o rodzinie nie mogącej się ze sobą porozumieć. Według mnie o sfrustrowanej nimfomance która siada obok kamery i opowiada że nie może się wys*ać,jakie życie jest zje*ane i że lubi robić laskę każdemu oprócz swojego męża... Bliżej więc tu do "Confessions among Actresses" Yoshidy niż "Do utraty tchu" chociaż reżyser zapewnia że jest to uwspółcześniona wersja jego najbardziej rozpoznawalnego filmu.