To świetny film pokazujący, jak Amerykanie są w stałym centrum uwagi i liczą się tylko ich emocje.
Moim zdaniem goście na statku byli traktowani bardzo dobrze. Po prostu mieli dłuższe wakacje. Członkowie załogi nie mieli takiego szczęścia.
Biedna (i tak już ciężko pracująca) załoga musiała nadal harować w strachu, jaki przedstawiał ten nowy wirus. Ale paskudni pretensjonalni Amerykanie byli zdenerwowani, że codziennie nie mają steków, a załoga nie całuje ich w tyłki...
Dokładnie, z minuty na minutę zastanawiałem się, co właściwie jest sednem filmu i w końcu doszedłem do tych samych wniosków, iż przedstawiona jest tu mega dramatyczna historia kilku pasażerów, kompletnie nie biorąc pod uwagę, do jakich scen dramatów, absurdów, dochodziło, właściwie wszędzie indziej,
a wszystko okraszane gigantyczną medialną paniką...