kino, które jednak nie dorównuje klasycznym filmom wojennym, jest przesadzony i sporo w nim patosu, ale ogółem i tak bardzo mi się podoba, znakomite są sceny ataku na Pearl Harbor (efekty specjalne robią ogromne wrażenie), a także muzyka Hansa Zimmera, plusem jest też ciekawa obsada, dlatego lubię ten obraz jako spektakularne widowisko, gdzie warstwa fabularna schodzi na dalszy plan :)
Nie przepadam za filmami wojennymi ale ten film bardzo mnie poruszył ukazuje wole walki, poświęcenia oraz prawdziwą przyjaźń.
"spektakularne widowisko, gdzie warstwa fabularna schodzi na dalszy plan"
Nie mogę się z tym zgodzić. To wcale nie jest film wojenny, tylko melodramat osadzony w scenerii wojennej. Fabuła dominuje nawet nad zdrowym rozsądkiem, że o faktach historycznych nie wspomnę.
Klasyczne filmy wojenne to relikty przeszłości nie warte oglądania (chyba, że ktoś lubuje się w historii kinematografii). Nie dorównują współczesnym produkcjom TV z kanałów historycznych. Są pełne przekłamań i uproszczeń historycznych. Próbują też zadowolić amatorów emocji i mocnych wrażeń, ale nie dorównują współczesnym efekciarskim blockbusterom pełnym wzruszających i bohaterskich scen, a nader wszystko dużo bardziej atrakcyjnym pod względem wizualnym.