PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=490328}
7,4 71 666
ocen
7,4 10 1 71666
6,5 24
oceny krytyków
Różyczka
powrót do forum filmu Różyczka

...który chociaż w minimalnym stopniu odczuwa szacunek do historii i Polski (nie w kontekście współczesnej sytuacji, polityków i polityki, ale do Polski jako do drogiej nam ojczyzny). Oprócz tego film wzbudzi też inne uczucia, u kogoś, kto jest w minimalnym stopniu wrażliwym człowiekiem, bo przedstawia tak naprawdę tragiczne losy głównych bohaterów, nie tylko tytułowej Różyczki jakby nie patrzeć.
<możliwe spoilery>
Historia, opowiadająca o tym, jak zwyczajna, nieświadoma jeszcze wielu spraw dziewczyna zostaje wciągnięta przez podłego bydlaka w brudny świat komunizmu. Stopniowo, poznając literaturę oraz poglądy ludzi inteligentnych, pragnących wolności, uświadamia sobie w co się wpakowała, jak wielkie szkody wyrządzi jej działanie niewinnym ludziom, w tym mężczyźnie, który obdarzył ją prawdziwą, dojrzałą miłością. Roman natomiast nie był zdolny do wyższych uczuć, przejawiał jedynie typowo zwierzęce instynkty wobec Kamili, chorą zazdrość po jej stracie, niestety przez cały czas traktował ją przedmiotowo, jako coś, co należy do niego, ciężko było określić go mianem człowieka potrafiącego kochać. Spojrzenie Różyczki na koniec filmu było bardzo wymowne, nie było w nim uczucia jakim kiedyś z pewnością go darzyła, był jedynie nieprzenikniony smutek, żal za zmarnowanie życia jej i ludziom, których zdążyła pokochać.
Film porusza więc pod dwoma względami - oczywista, tragiczna historia Polski, prześladowania ludzi inteligentnych, wartościowych, potrafiących myśleć samodzielnie, ludzi pragnących wolności. Z drugiej strony ukazanie tragicznego uczucia, które nie miało szans na szczęśliwe zakończenie. Obraz niezwykły, niezwykle dobry, jeden z tych, które łamią stereotyp - polski film = beznadziejny film. "Różyczkę" warto obejrzeć.

ocenił(a) film na 9
ewa1292

Pięknie to napisałaś. Nic dodać nic ująć. A kreacje Boczarskiej, Seweryna i Więcekiewicza - moim zdaniem były po prostu rewelacyjne.

ewa1292

Urzekł mnie sposób, w jaki przedstawiono intelektualne "dojrzewanie" Różyczki. Polska literatura, w szczególności ta z okresu romantyzmu, przepełniona narodowowyzwoleńczymi treściami, w odniesieniu do czasów dla niej współczesnych i sytuacji politycznej, w jakiej kraj wówczas się znajdował, wydała jej się niesłychanie aktualna. Otworzyła jej oczy na otaczający ją świat, pozwoliła dostrzec, że to, w co dotychczas wierzyła, a w zasadzie co przyjmowała za prawdę, w rzeczywistości jest kłamstwem stworzonym przez totalitarny system. Ta odzyskana świadomość stała się podwaliną jej wewnętrznej przemiany.

Dla mnie osobiście niezwykle wzruszająca była przemowa, którą Warczewski wygłosił na spotkaniu z innymi literatami, odwołując się do słów wieszcza narodowego, Mickiewicza:
"Gęby za lud krzyczące, sam lud w końcu znudzą. I twarze lud bawiące, na końcu lud znudzą. Ręce za lud walczące, sam lud poobcina Imion miłych ludowi, lud pozapomina. Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie. Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie".

ocenił(a) film na 9
rox16

tak, świetnie powiedziane, o przemianie głównej bohaterki. a jeśli chodzi o tę przemowę i zacytowany fragment - miałam łzy w oczach. piękny moment filmu.

ocenił(a) film na 9
ewa1292

To co piszecie, wydaje się być dość oczywiste na pierwszy rzut oka. Nie wiem, czy ja po prostu inaczej patrzę, ale myślę, że historia jest nieco głębsza. ewa1292 napisałaś, że ona nieświadoma, wciągnięta przez podłego bydlaka. Przecież Rożek od początku filmu, widzimy, że jest bardzo zestresowany. Zapewne przejęty swoim pochodzeniem i nastrojami antysemickimi jakie rosną w partii. On chłopak prosty, też nie wiemy, jak został wciągnięty do SB. Przecież raczej nie możemy stwierdzić, że poszedł tam z tradycji rodzinnych i przymusu ojca, raczej co innego to powodowało bo pochodzenie miał żydowskie. Miał za sobą jakąś karierę sportową, jako bokser. Raczej prosty chłopak, co się dobrze bij, jakiś towarzysz się nim zaopiekował i dalej tak poszło. Dlaczego piszesz, że jej nie kochał? Może kochał, ale nie miał przykładu jak, więc kochał jak umiał. Ona też prosta dziewczyna, zwerbował ją i już, on dla własnego bezpieczeństwa, ona z miłości do niego. Przecież wiedziała czym jest kablowanie i w co jest wplątywana. To, że głupia i naiwna fakt, ale myślę, że też bez kręgosłupa moralnego. Potem obserwujemy ją w związku z profesorem, ona wchodzi w inne kręgi, zaczyna bywać wśród lepszego towarzystwa, popija wino nie wódkę, jest na bankietach, w teatrze a nie na potańcówce z prymitywami, jest z podziwianym starszym facetem, który ma status, sławę i pieniądze. Odkrywa przed nią światek, który był dla prostej dziewczyny zamknięty. Być może się w nim zakochuje, ale zwyczajną miłością kopciuszka do księcia a nie patriotyczną miłością do bohatera narodowego. Mało tego, kabluje długo i konsekwentnie. Czy ją ruszyły pobudki patriotyczne podczas przemowy profesora? Raczej zwyczajne sumienie i poczucie, że jest się świnią i właśnie tym małym, cichym, ciemnym człowiekiem, o których ładnie cytuje profesor. Nie widzę tu patriotycznego rozwoju. Raczej uświadomienie sobie tego kim się jest i gorzkie poczucie winy. Jest też jedna dość wymowna scena, po tym jak została zdemaskowana, kiedy przychodzi do niej Rożek a ona się przed nim rozbiera. Może to właśnie mówi o tym, że są siebie warci, że są dla siebie, właśnie tacy mali i ciemni. On ją w to wciągnął a jej ta zabawa się spodobała. On zastraszony przez przełożonego i nieświadomy że ryzykuje utratą ukochanej, ona nieświadoma, że się zaangażuje lub zasmakuje w lepszym życiu. Film jest znakomicie zrobiony, bo można się wiele doszukać. Przecież to nie jest dziewczyna z dobrego domu, która zakochała się w rewolucjoniście warszawskim i schodzi do piwnicy, by żyć w głodzie i chłodzie, ale z ideami. Choćby scena, w knajpie jak pijany natręt nazywa ją k u r w ą. Oczywiście, taki stereotyp i tak pokazany, ale według mnie Różyczka zachłysnęła się lepszym światem. Oprócz zwykłego sumienia wyrządzania komuś krzywdy i życia w kłamstwie to nie widzę jej rozwoju. Spójrzcie jak ona się ubierała wychodząc do teatru, słoma z butów. Klaskała wtedy kiedy klaskali inni, nie wiele rozumiejąc. Film pokazuje, że właśnie prości ludzie z przypadku lub prostych pobudek potrafią zrobić najwięcej krzywdy. Ostatnia scena, kiedy Rożek wyjeżdża. Ona w ciąży, pewnie z nim, nie wiadomo, jeden facet nie żyje drugi wypędzony, ona sama z dzieckiem w drodze. Gdyby Rożek został to by do niego wróciła. Tacy są prości ludzie, jak zwierzaczki, ważny jest komfort i bezpieczeństwo a do patriotycznych wyższych uczuć im daleko. Patriotyczną przemianę to przeżył na przykład Kmicic, ale on prosty nie był.

ocenił(a) film na 9
Bonneville

hmm, być może sporo jest prawdy w Twej wypowiedzi, może to właśnie jest prawidłowa interpretacja... ja co prawda miałam inne odczucia, ale przedstawione przez Ciebie argumenty brzmią niezwykle realnie... podobają mi się Twoje przemyślenia, jak i ujęcie wszystkiego w słowa ;)

ocenił(a) film na 9
ewa1292

A dziękuję za uznanie :) Też piszesz w ładny, staranny sposób ;) Nasunęła mi się jeszcze taka refleksja apropos filmu, że są pokazane dwa światy, męski i żeński. Nie chcę być posądzony o tak zwany męski szowinizm, ale dostrzegam różnicę tych dwóch światów natomiast nie wartościuję ich. Różnica jest pokazana, że to właśnie mężczyźni prowadzą swoją wojnę i swoją grę a kobieta jest w nią wciągnięta. Wydaje mi się, że właśnie ta "męska" polityczna gra jest jej obojętna, gdyż ona ma swoje kobiece rozterki i swoją grę. Dramat Różyczki polega trochę na ambiwalencji jej interesów, czuje się podle wobec Rożka, bo poniekąd "na życzenie", ale go zdradza, oddala się, zaczyna ją fascynować inny mężczyzna a z profesorem również zaprzepaściła szanse na swoje szczęście bo na niego kabluje i w efekcie jest nielojalna ani jednemu ani drugiemu. Też jest mi jej zwyczajnie żal, bo niestety źle trafiła ze swoim pierwszym narzeczonym, ale gdyby nie on nie zainteresowałaby się profesorem. Poza tym, sierota po przejściach, szamocąca się, zdesperowana, zależna i łatwa do zmanipulowania. Żal mi jej chyba najbardziej z całej trójki. Rozpisuję się i rozpisuję, ale ten film mnie pochłonął :)

Bonneville

Wcale nie twierdzę, że to co napisałam nie jest oczywiste, czy też, że jest to coś odkrywczego. Chciałam tylko podzielić się wrażeniami, a konkretnie tym, co najbardziej urzekło mnie w tym obrazie.
Natomiast nie zgodzę się z Tobą, że Kamila była pozbawiona kręgosłupa moralnego.
Moim zdaniem największą wartością tego filmu jest pokazanie, że za każdym dylematem, za każdym, najciemniejszym nawet wyborem, stoi człowiek wraz ze swoją historią i swoją prawdą, która "popchnęła" go do dokonania tego konkretnego wyboru, a co za tym idzie twórcy powstrzymują się od jednoznacznej oceny, moralizatorstwa, potępienia postaci. Kamila była dość prostą osobą, niesamowicie nawiną, a jej "prawdą" była miłość do Rożka.
Myślę, że ona właśnie dojrzała, nie jak piszesz patriotycznie, ale zwyczajnie jako człowiek. Dzięki relacji z Warczewskim sama doszła do momentu, w którym zrozumiała, że to on jest ofiarą, a nie, jak jej dotąd wmawiano i co przyjęła za prawdę, wrogiem ojczyzny. Dostrzegła prawdę. Zrozumiała, że teraz nie działa już tylko na szkodę własnego kraju, czy też jakiejś bliżej nieokreślonej grupy ludzi, obcego mężczyzny. Teraz krzywdziła mężczyznę, którego kochała. Widząc jego wiarę w patriotyczne ideały i dla nich poświęcenie, poczuła się tak zwyczajnie, po ludzku okropnie z faktem, że go oszukuje i działa przeciw czemuś, w co sama zaczyna wierzyć.

Co do Rozena, to myślę, że nie można wyłącznie jego obwiniać o zwerbowanie Różyczki, bo była to przecież jej świadoma decyzja.
Nie podlega też wątpliwości, że ją kochał. Była to miłość chora, zaborcza i w pewnym sensie zwierzęca, bo on sam nie znał innej.

Dla mnie szczytem chamstwa jest to, co piszesz pod koniec swej wypowiedzi.
Nie wiemy, czy wróciłaby do Rozena, ja myślę, że w pewnym sensie znienawidziła go po tym, jak zniszczył jej życie.
Ludzie prości, słabo wykształceni, to ludzie zdolni do tych samych uczuć, co profesorowie. Mogą być patriotami, mogą nie być. Nie możliwym jest wrzucenie całej grupy ludzi do jednego wora. Chyba, że pisząc o "prostych ludziach" masz na myśli coś innego. Jeśli tak, to przepraszam.

ocenił(a) film na 9
rox16

Być może masz rację, że przemiana w Kamili nastąpiła pod wpływem uświadomienia sobie, że profesor jest ofiarą, ale ja widzę to zupełnie inaczej. Wydaje mi się, że ona nie kablowała jako zwolenniczka ludowa, by spełniać swój obowiązek dla socjalistycznej ojczyzny, lecz tylko i wyłącznie bo poprosił ją o to narzeczony, którego kochała. Kamila nie jest oszołomem, który z fanatyczną wiarą robi komuś nieświadome świństwo, bo ktoś jej wmówił kto jest zły a kto dobry. Robi to świństwo świadomie, dla swojego mężczyzny a troszkę i dla frajdy i z dziecinnej ciekawości. Rzecz się komplikuje kiedy zaczyna jej się podobać sposób w jaki traktuje ją profesor i status społeczny jaki może jej zapewnić. Natomiast, ona może nieco tym zachłyśnięta, dalej kabluje, choć mogą się w niej wzbudzać pewne tęsknoty do lepszego świata. Ona niestety jest świadoma swojej roli, że jest jedynie zachcianką sławnego, poważanego człowieka. Jego była kobieta, którą grała Szapołowska ostrzegła ją, jaka jest jej rola. Sytuacja się komplikuje w momencie kiedy profesor się jej oświadcza, marzenie kopciuszka może się spełnić. Pojawia się realna szansa sporego awansu społecznego i bycia z mężczyzną znacznie bardziej interesującym niż Rożek. Nieśmiałe tęsknoty nabierają realnych kształtów, tak więc i sumienie gryzie, ale także świadomość działania na swoją niekorzyść. Być może rozmowa SBeków na koniec, kiedy to Rożek twierdzi, że ona przeszła na wrogie pozycje, wcale nie jest bezsensowna. W filmie nie widać przemiany Kamili, która nie szłaby w zgodzie z jej własnym interesem. Mówią Rożkowi, że wcale ona nie zmieniła miejsca, tylko, że jego boli to, że chciała wyjść za innego za mąż. Jedynym aktem walki z systemem jest przekazanie listu od profesora, który zresztą najpierw przeczytała. Dlaczego? Z kobiecej ciekawości? Czy raczej aby o liście donieść? Działała dla mężczyzny, którego pokochała nie z wiary w lepsze jutro w jakie wierzył profesor. Myślę, że od początku do końca Kamilą powodują bardzo ludzkie odruchy dbania o własny komfort, bądź poświęcenia dla najbliższych a nie wobec wyższych idei. Nie twierdzę, że jest wyrachowana, po prostu nieszczęśliwa i pragnąca dla siebie jak najlepiej. Właśnie śledząc jej poczynania pod tym kontem, wydaje mi się, że wróciłaby do Rożka, gdyby nie został wypędzony. Dla mnie ich ostatnia scena (miłosna?) u niej w mieszkaniu po tym jak profesor ją zdemaskował, nie jest bez znaczenia. Przecież ten jej gwałtowny Rożek, nigdy jej nie zgwałcił, kiedy był brutalny przepraszał, kiedy się dobierał na siłę a ona nie chciała to przestawał. On ją kochał a ona umiała mu się przeciwstawić. Owszem robiła pod wpływem uczuć do niego wiele rzeczy, ale nie pod przymusem. Niby jak zinterpretować inaczej tę scenę? Że ona ściągnęła koszulę przed nim, by uniknąć brutalnego gwałtu? Nie. Ona świadoma świństw jakie wyrządziła ona i on, wiedziała, że są siebie warci, że daleko jej do walki o wolność w imię wyższych ideałów, że poszła za daleko marząc, że po tylu donosach, ona się wycofa, wyjdzie za mąż i będzie żyć długo i szczęśliwie jako piękna żona poważanego pisarza. Może chodzi o świadome uprzedmiotowienie własnej osoby i eskalację tego w proteście. To bardzo tragiczna scena i nie bagatelizowałbym jej. Potem jest szybko, profesor wybacza, ślub, szansa na wyjazd i znowu dupa.
Nie wiem czy jest chamstwo w mojej wypowiedzi a co dopiero jego szczyt. To prawda nie wiemy czy wróciłaby do Romana. Zniszczył jej życie. A może ona zniszczyła je sama, swoją nielojalnością wobec pierwszego a potem wobec drugiego mężczyzny. Chodzi mi o to czy my nie spoglądamy na strony w filmie zbyt prosto. Ta strona zła a ta dobra, tu patrioci a tu komuchy. Odwróćmy sytuację, że studentka polonistyki namówiona przez narzeczonego, działacza opozycji i wywrotowca ma się zbliżyć do oficjela z partii by go inwigilować a ona się w oficjelu zakochuje, bo oficjel bogaty, w partii ustawiony, wpływowy. Od razu nazwalibyśmy ją sprzedajną dziwką i zdrajczynią a mogłaby mieć identyczne pobudki co Różyczka. Podkreślam raz jeszcze, że nie jest w filmie pokazana żadna przemiana ideologiczna głównej bohaterki, jedyne zmiany są dyktowane jej pragnieniami, uczuciami i to na pewno nie patriotycznymi. Dlatego ten film jest tak wciągający, bo właśnie nie moralizuje, nie ocenia, nie daje jakiegoś banału i pseudo patriotycznego bełkotu. Mało tego, główna bohaterka jest bardzo niejednoznaczna moralnie, krzywdzi, jest nielojalna, ale jest nam jej żal, bo jest prosta i naiwna. Pisząc o prostych ludziach, mam na myśli właśnie taką Różyczkę, która nie chce źle, jest skłonna do poświęceń, ale jest też na tyle lekkomyślna, że nie odmawia i krzywdzi, że kieruje się własnym dobrem. Dlaczego jeśli piszę, że mogłaby wrócić do Rożka tak bulwersuje? Bo co? Bo on jej tak wiele złego wyrządził i ona miałaby do niego wrócić? To dlaczego nie bulwersuje scena z filmu, że profesor do niej wraca i jeszcze biorą ślub? Ona profesorowi zrobiła więcej syfu, jeszcze symbolicznie został pobity wracając do niej. Przymknijmy oczy na ciemną i jasną stronę mocy a historia nabierze jeszcze ciekawszego sensu, bardzo damsko-męskiego, ukazującego jakie mężczyźni mają motywacje w uczuciach, jakie kobiety, jak krzywdzą mężczyźni, jak kobiety i jak cierpimy dzięki sobie z osobna.

ocenił(a) film na 9
Bonneville

no no, naprawdę robi wrażenie Twoja analiza postaci, ogólnie filmu. interesujące przemyślenia, dla mnie rzuciły nowe światło na Różyczkę (zarówno na główną bohaterkę jak i na cały film). mogłabym powiedzieć że zgadzam się ze wszystkim, choć na początku moja opinia nieco by się różniła ;]

ocenił(a) film na 9
ewa1292

Miłe rzeczy mi piszesz. Dziękuję :) Myślę, że wrócę do filmu za jakiś czas, bo pod względem postaci, jest zrobiony bardzo niejednoznacznie i głęboko. Bardzo lubię kiedy kino jest wolne od moralizatorstwa i pokazuje złożoną naturę człowieka, nawet jeśli dotyczy ludzi prostych. Wtedy te postaci są bardzo realne, z krwi i kości a dzięki temu obraz do nas trafia i to z wielką siłą.

Bonneville

"Ta strona zła a ta dobra, tu patrioci a tu komuchy."
Ale proszę, nie myl moich opinii z opiniami koleżanki. Ja nigdy tak nie twierdziłam, wręcz przeciwnie.

"Wydaje mi się, że ona nie kablowała jako zwolenniczka ludowa, by spełniać swój obowiązek dla socjalistycznej ojczyzny, lecz tylko i wyłącznie bo poprosił ją o to narzeczony, którego kochała. "
Jak powyżej. Ale myślę też (co już pisałam tysiąc razy), że wygodniej jej było przyjąć za prawdę to, co opowiadał jej Rożek (przyjąć za prawdę, nie uwierzyć) zwyczajnie z egoistycznych pobudek, dla uspokojenia sumienia.

"Jedynym aktem walki z systemem jest przekazanie listu od profesora, który zresztą najpierw przeczytała. Dlaczego? Z kobiecej ciekawości? Czy raczej aby o liście donieść?"
Chyba po to, aby sprawdzić, czy działalność Warczewskiego rzeczywiście sięga tak daleko, jak przypuszczano.

"Odwróćmy sytuację, że studentka polonistyki namówiona przez narzeczonego, działacza opozycji i wywrotowca ma się zbliżyć do oficjela z partii by go inwigilować a ona się w oficjelu zakochuje, bo oficjel bogaty, w partii ustawiony, wpływowy. Od razu nazwalibyśmy ją sprzedajną dziwką i zdrajczynią a mogłaby mieć identyczne pobudki co Różyczka"
Wypowiadaj się proszę w swoim imieniu. Być może ktoś by ją tak nazwał, nawet na pewno. Ja nie uważam tego, za coś złego.
Z tym, że w Twojej wypowiedzi są pewne sprzeczności. Jak można zakochać się w pozycji i pieniądzach? Można postanowić kogoś "upolować" z takich powodów, ale to nie jest miłość. Nie wiem, może to dlatego, że jesteś mężczyzną, więc inaczej na to patrzysz ;))
Więc zakładając, że by się w nim zakochała...co w tym złego? Miłość nie wybiera. Znam polkę, która zakochała się w niemieckim oficerze służącym w PL podczas II wojny światowej i w żadnym razie nie uważam jej za "sprzedajną dziwkę".

Co do sceny "miłosnej" z Rożkiem, myślę, że jest ona znacznie głębsza niż Tobie się wydaje.

"Dlaczego jeśli piszę, że mogłaby wrócić do Rożka tak bulwersuje?"
Dlatego, że stwierdzasz jasno, że by wróciła, a nie, że mogłaby, co jest jasną nadinterpretacją. Można to porównać do wkładania komuś w usta słów, których nie wypowiedział.

Ja cały czas podkreślam, że nie ulega wątpliwości, że ona go kochała, a on ją. Ona nawiązując współpracę z SB, poświęcała się dla niego ,ale robiła to świadomie, sama tego chciała. Odpowiadała jej jego zwierzęcość i zaborczość.
Powstrzymałabym się od jakiejkolwiek jednoznacznej oceny moralnej którejś z postaci. Zresztą jeśli ktoś zrozumiał o czym jest ten film, to takiej oceny nie dokona.

ocenił(a) film na 9
rox16

Tak więc nie widzę sprzeczności w Twoim i moim rozumieniu, jedynie niuanse lub brak doprecyzowania. Pewnie, że nie wiem czy wróciłaby do Rożka, takie moje wnioski z obserwacji postaci i już. Zresztą to prawie jest pewne, że Rożek zabił profesora, więc może faktycznie nienawiść wzięłaby górę.
Niedawno oglądałem polski film "Uwikłanie" też niezły i dotykający czasów prl ale akcja dzieje się we współczesności. Polecam. Co do kwestii zakochiwania się to myślę, że trochę idealizujesz pisząc, że dla pieniędzy i pozycji można kogoś upolować i nie jest to miłość. Jak świat stary i wielki, kobiety zawsze i wszędzie zakochiwały się w mężczyznach popularnych, statecznych, majętnych lub wszystko naraz. Przewidując Twój sprzeciw, od razu piszę, że nie wszystkie, ale jest to rzecz zupełnie naturalna i zwyczajna. Tak samo jak mężczyźni zakochują się w dziewczętach młodych i atrakcyjnych ( nie wszyscy). I znów wrócę do prostych ludzi z prostymi potrzebami. To jest najprostsza, naturalna selekcja doboru partnera. Książę z bajki jest popularny, przystojny, stateczny i bogaty. Czy to jest fałszywy stereotyp pragnień kobiety? Ja wiem, że upraszczam, ale większość ludzi też i proste ma potrzeby. Wiadomo, że świat księżniczkami i księciami nie stoi, więc trzeba brać co jest. Jest pewna zasada, która się sprawdza doskonale, że kobieta od jednego mężczyzny, odejdzie do mężczyzny lepszego a zazwyczaj właśnie wybiera faceta bardziej statecznego, majętnego, popularnego a nie przystojniejszego, bardziej oddanego, czy dobrego. Może żyję pod jakimś kloszem i dziesiątki przykładów bez wyjątków wśród ludzi jakich poznałem jak i własne doświadczenia, nic nie znaczą i poza moim środowiskiem dzieje się inaczej, nie wiem. Natomiast takie są moje obserwacje i o dziwo te dziewczęta zostawiały facetów z powodu zakochania się w innym a nie wyrachowanego upolowania. Zakochiwanie się to jest proces chemiczny, w zależności od naszych potrzeb tak się zakochujemy a jako, że naturalne potrzeby są takie a nie inne tak też wybieramy partnerów. W moim chłodnym mniemaniu miłość idzie w parze z potrzebami a potrzeby wiadomo, że różne, ale jak patrzę na ulicę, na sposób ubierania się, wybierane marki, idoli itd itp to i potrzeby wydają mi się bardzo podobne u większości ludzi. Jeszcze raz zaznaczę, że nie mówię o wszystkich lecz o większości a do większości zaliczam ową Różyczkę.

Bonneville

"Tak więc nie widzę sprzeczności w Twoim i moim rozumieniu, jedynie niuanse lub brak doprecyzowania"
No, w każdym razie ogólny pogląd mamy podobny ;)

"Co do kwestii zakochiwania się to myślę, że trochę idealizujesz pisząc, że dla pieniędzy i pozycji można kogoś upolować i nie jest to miłość. Jak świat stary i wielki, kobiety zawsze i wszędzie zakochiwały się w mężczyznach popularnych, statecznych, majętnych lub wszystko naraz. Przewidując Twój sprzeciw, od razu piszę, że nie wszystkie, ale jest to rzecz zupełnie naturalna i zwyczajna. Tak samo jak mężczyźni zakochują się w dziewczętach młodych i atrakcyjnych ( nie wszyscy)"
To nie jest kwestia idealizowania. Oczywiście, można zakochać się w majętnym mężczyźnie, ale musi za tym stać coś więcej. Fizyczność, to jeszcze inna kwestia, chociaż myślę, że panowie zakochujący się w pięknych kobietach również widza w nich coś więcej, niż tylko cielesność. W przeciwnym razie nie jest to miłość, a pożądanie, czy fascynacja.
Pierwszy raz w życiu spotykam się z takim poglądem i myślę, że zrozumienie, jak taki 'proceder' może w ogóle mieć miejsce wykracza poza moje zdolności pojmowania ;) Jest to po prostu sprzeczne z faktem, że emocje i uczucia nie podporządkowują się zdrowemu rozsądkowi i stoją w opozycji do chłodnego, rozumowego postrzegania świata.

ocenił(a) film na 9
rox16

Dopiszę aprops filmu, że Warczewski zakochał się w Sylwii bo była atrakcyjna i młoda. Gdyby była starsza i mniej atrakcyjna to nie miałaby nic do zaoferowania temu mężczyźnie. Chodzi mi o to, że każdy przeprowadza sobie selekcję interesujących dla siebie partnerów. Bardziej atrakcyjni dla kobiet są mężczyźni z odpowiednim statusem społecznym a dla mężczyzn kobiety młode i ładne. To jest już połowa sukcesu do zakochania się, reszta jest kwestią indywidualną. Gdyby to co piszę było nieprawdą to byśmy oglądali zakochane pary składające się z młodego, przystojnego, zaradnego mężczyzny, ze starą, brzydką, schorowaną kobietą o pięknym wnętrzu lub uroczą, piękną, seksowną kobietę zakochaną w elokwentnym kloszardzie o ciekawej historii życiowej. Owszem zdarzają się takie sytuacje, ale tak rzadko, że nawet nie liczą się w procentach. Tak więc jednak emocje i uczucia trochę się podporządkowują zdrowemu rozsądkowi i nie zbyt mocno stoją w opozycji do chłodnego, rozumowego postrzegania świata ;) Oczywiście nie znam Cię i moje wnioski nijak się mogą mieć do Twojej osoby, ale jestem pewien, że jak każdy człowiek masz jakiś tam obraz partnera, który jest dla Ciebie wymarzony i myślę, że owy ideał nie odbiega daleko od ideałów większości kobiet a przynajmniej posiada pewne zasadnicze wspólne cechy. Inteligentny, zdrowy, przystojny, zaradny, szałowy, dowcipny, może trochę szalony i nieokrzesany, namiętny, opiekuńczy. Choćby te cechy, są gwarancją, że ów osobnik biedy klepać nie będzie, albo wiele tych cech zawdzięcza właśnie temu, że biedy nigdy nie klepał. Chłopcy z bogatych domów, są znacznie bardziej atrakcyjni od chłopców biednych. Ponieważ za statecznym domem idzie często lepsza edukacja, podróże, lepsza opieka zdrowotna, lepszy ubiór, często też lepszy gust, oczywiście jeśli rodzice są obyci, za tym też idzie większa pewność siebie, poczucie atrakcyjności a za tym śmiałość do płci przeciwnej i większe zainteresowanie dziewcząt owym obiektem, czyli więcej też zakochanych w owym chłopcu dziewczyn. Wszystko się ze sobą łączy nawet jeśli wydaje nam się inaczej lub tego nie zauważamy. Po prostu serce nie sługa i łatwiej zakocha się w panu, który częstuje paroletnim winem z Francji i pięknie o tym opowie niż w panu, który częstuje wódką i klepnie przy tym w tyłek :) Natomiast oba zachowania wynikają najczęściej ze statusu społecznego. W Polsce akurat ta zasada nie zawsze się sprawdza, bo dzięki przemianom systemowym i brutalnemu kapitalizmowi, możemy obserwować buraków w mercedesach a inteligentów w tramwajach, ale ten burak w mercedesie i tak będzie bardziej atrakcyjny niż burak w starym oplu dla adekwatnych zainteresowanych. Może dla Ciebie ani jeden ani drugi nie będzie atrakcyjny, ale to też będzie przeczyć Twojej tezie, że emocje i uczucia robią co chcą a rozumowi wara.

ewa1292

odczuwając minimalny szacunek do historii polski (ten zakorzeniony, który w sumie rozlewa się na adekwatny szacunek do historii ludzkości, nvm) absolutnie nie został pobudzony we mnie patriotyzm. na szczęście nie jestem skażony owym polskim patriotyzmem, czyli ściemą narodowo nacjonalistycznych ideologii.. wyzwolił we mnie natomiast ten film absolutny smutek, jako reakcję na despotyczne sprawowanie kontroli nad ludźmi, na tragedię wynikającą z tak podstawowej wartości jaką jest wolność jednostki. hmm

co do samych postaci jestem zgodny. ładna historia, ładnie zrealizowana. (:

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones