PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=261811}

Symbiopsychotaxiplasm: ujęcie pierwsze

Symbiopsychotaxiplasm: Take One
7,1 165
ocen
7,1 10 1 165
8,0 5
ocen krytyków
Symbiopsychotaxiplasm: ujęcie pierwsze
powrót do forum filmu Symbiopsychotaxiplasm: ujęcie pierwsze

Bo trudno przyjąć, że człowiek w swej przyziemności byłby w stanie stworzyć coś tak niezwykłego, gdyby sam stworzony przez istotę niezwykłą nie został. Jeśli jest w stanie przekraczać granice swego jestestwa, to czy nie oznacza to, że istnieć musi coś, czego jestestwem jest to, co poza naszymi limitami?

Nie sądźcie jednak, że to film o duchowości czy o rzeczach wzniosłych. To film o ludziach, o ludziach i ludzkim głosem, ale w sposób jakby poza ludzki.

Obejrzałem przed kilkoma godzinami i w piersi mi coś od tego momentu rośnie i pulsuje, pewnie wkrótce eksploduję. ;-)

Bardzo bym chciał, żeby Mateusz Głowacki ten film obejrzał i stworzył jeden ze swoich rozpoznawalnych tekstów na jego temat.

Klee

Witam! Czy mógłbyś krótko przybliżyć o czym jest ten film, bo Twoja ocena jest o tyle bardzo zachęcająca, co nie mówiąca nic o fabule, a podejrzewam, że film jest nie do zdobycia. :)

ocenił(a) film na 8
Paweln_2

To jest dokument o dokumencie, a przede wszystkim film o ekipie go kręcącej. Taki making-of making-ofu. Greaves zatrudnił trzy ekipy - pierwsza miała kręcić film fabularny "Over the Cliff" z prawdziwymi aktorami, druga miała kręcić pierwszą, a trzecie dwie poprzednie i wszystko wokół. Trochę zalatuje francuskim cinema verite. Z tym że reżyser wszelkimi chwytami stara się dezorientować nas, mieszając te poziomy "making-ofu". Niby kręcony przez nich "Over the Cliff" to tylko pretekst żeby pokazać zachowanie ludzi w sytuacjach, gdy nie są w stanie do końca wytłumaczyć czyichś zachowań. Reżyser prowokuje, udaje niekompetentnego idiotę i kręci bez przerwy tę samą scenę, a ekipa powoli zaczyna się buntować, przy czym wszystko jest rejestrowane na taśmie.

Jeden z najlepszych "filmów o filmie" moim zdaniem, dość skomplikowany. W tym wypadku jakieś metafizyczne interpretacje tylko go spłycają.

ocenił(a) film na 5
archjo

Według mnie przegadany, nawet jak na making-of making-ofu, jak go nazwałeś. Świetny pomysł utonął pod usypiskiem narcyzmu twórców, którzy zamiast pozwolić filmowi popłynąć swoim naturalnym rytmem woleli w nieskończoność dyskutować o tym, co tworzą, jak to tworzą i po co. Potencjał zmarnowany; a szkoda, bo - przykładowo - sceny jak te, w których aktorzy odgrywają swoje naiwnie napisane role, albo szykują strategię ich odegrania, wypadają interesująco.

ocenił(a) film na 10
Klee

kochany klee, tak sobie myślę, że myśmy się nie powinni mijać, czy uczynisz mi tę przyjemność i zostaniesz moim znajomym?;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones