Film nie jest przekombinowany. To nie jest dosłowna biografia i to ją ratuje. Przedstawiono tylko wybrany okres życia Gauguina. Fabułę ubarwiono, ale wyszło to jej na dobre. Dobre kino.
Kino dobre? no, może średnie. Ale: facet był pacykarzem, a nie malarzem, a do tego pedofilem... Mało?
no wiesz, czasy, inna kultura i miejsce niestety go rozgrzeszały, Arkady Fiedler z tego co wiem, miał chyba 12letną żonę na Madagaskarze, czy to przekreśla jakieś tam jego osiągnięcia?
Pacykarzem? jakim trzeba byc ignorantem, zeby pisac takie brednie ...
http://next.gazeta.pl/pieniadz/1,136156,17375739,Tak_wyglada_najdrozszy_obraz_sw iata__Sprzedano_go.html#MTstream
Co do filmu, Cassel pokazał doskonały warsztat aktorski, doskonałe wyczucie roli.
Mógł być sobie nawet kanibalem. Tutaj oceniamy film, a nie to jakim człowiekiem był ktoś.
Ciągły dylemat - forma czy treść? Ja tego nie oddzielam, bo filmy robi się o czymś i o kimś; czasami to jest ważniejsze od tego - jak, a czasami nie.
bardzo dobra odpowiedź, ale jak doskonale wiesz, różni ludzie, różnie ocenią, wedle swojego sumienia/moralności (mówię oczywiście o ocenie postaci Gauguina)
Krzypur według mnie takie dylematy można zadawać sobie przy filmach z wymyślonym scenariuszem, ale nie przy biograficznych.
Przerost formy nad treścią mamy chociażby ostatnio we filmie "Zimna wojna". Przy biografii nie możesz odejść od treści życia.
Do tego zacząłeś oceniać Jego umiejętności malarskie oraz to jakim człowiekiem był. W różnych narodach/ludach kobiety rodziły wcześnie i wcześnie za mąż szły. Jeszcze 2-3 lata temu wiek przyzwolenia w Watykanie, to było 12 lat.
Gauguin żył blisko 200 lat temu. Inne czasy i inna kultura. Nawet w Europie. Nie oceniaj przez pryzmat dzisiejszych czasów.
Jesli ktos posiada lub nie kompetencje, to dopelniacz kogo? czego? (brak czego) kompetencji jest poprawny. Cudzyslow dalem celowo, bo stwierdzenie, ze Gauguin byl "pacykarzem" obraza cala historie sztuki (wielu w ten sposob neguje np. Van Gogha, uwazajac, ze malarstwo powinno byc jakims matematycznie obliczalnym wynikiem intelektualnych rownan). Dzielo sztuki (bez wzgledu na to, czy jest to twor wizualny - obraz, rzezba, film - czy literatura, muzyka) ma nieograniczone prawo do oddzialywania np. emocjonalnego, ponad pierwiastek czysto intelektualny, logiczny. Dlatego "pacykarzem" nie nazwalbym nawet Nikifora czy Henri Rousseau, ktorych tworczosc porusza i wzrusza wielu mimo uplywu czasu i faktu, ze byli naturszczykami. Jesli ujalem twoje kompetencje w nawias, to po to, zeby cie troche zastopowac w powierzchownych osadach, moim zdaniem niekompetentnych. Nie chcialem cie urazic, dlatego wczesniej sie nie rozpisywalem. Oczywiscie masz prawo miec swoje zdanie na temat sztuki. Wiekszosc zwyklych ludzi i tak widzi w niej jedynie "bohomazy" i spisek elit, zeby robic nas w bambuko. Z pokora prosze, zebys sie nie gniewal...