Strach to uczucie trudne do skategoryzowania. Jest negatywnym i subiektywnym odczuciem, odciskającym bądź nie swoje obłe macki na ludzkich umysłach. Czy lubimy się bać, uwalniać w sobie pierwotne instynkty przetrwania? Odpowiedź ciężka i niejednoznaczna. Dla jednych z nas skrzypienie furtki, które podkreśla świst podmuchu powietrza podczas nocnego spaceru lub drewniana huśtawka zawieszona na grubych linach do gałęzi drzewa, którą porusza lekki wiatr, staje się powodem do zaciskania zębów i pojawiania się gęsiej skórki na całym ciele. Wtedy momentalnie robimy się nerwowi. Trzęsą się nam ręce, a nogi robią się jak z waty. Twarz przybiera trupio blady kolor, myśli robią się dziwne: "a jak będzie jak w tym filmie"?. Drudzy z kolei to tacy, których nic zwyczajnie nie rusza: żaden krwawy bądź klimatyczny horror, drastyczne filmy dokumentalne, dzieła odtwarzające wydarzenia oparte na faktach, zjawiska nadprzyrodzone – mity, wierzenia, legendy; czy produkcje zawierające wrażliwą tematykę religijną. Jak więc zrobić coś co może trafić do każdego odbiorcy i przerazi go do szpiku kości? Czy produkcja popularnych, rozsławionych w latach 70. "Slasherów", w których liczba bohaterów maleje w dziwnych okolicznościach, była rozwiązaniem na "anty-strachową" bolączkę reżyserów?
więcej