Po wyśmienitym "Presque rien" przyszedł czas na mizerne "Wild side", będący nieudolną próba kalkowania samego siebie + parę 'nieprzyjemnych' i całkowicie zbytecznych scen + ogólna, wszechobecna nuda.
[2/5] (jeden plus za Antony'ego, a drugi za ładne zdjęcia)
A to ciekawe, bo pomimo wszystkich swoich wad, mnie bardziej przypadł do gustu właśnie "Wild side".
Ja jeszcze filmu nie widziałem, odkładam i odkładam... Ale rozbieżność opinii obu Panów, panów, z których zdaniem zawsze chętnie się zapoznaję no i jakoś tam liczę, i mnie wydaje się frapująca. :-)
to jest film, który zdecydowanie trzeba obejrzeć więcej niż raz, żeby go zrozumieć, bo jest trudny w odbiorze, mimo, że łatwo się go ogląda
Wydaję mi się, że chodziło o ukazanie zwykłego, codziennego życia, dlatego film może się wydawać nudnawy. Ale przecież jest w nim wiele ciekawych obserwacji dzisiejszej rzeczywistości we Francji, pomijając nietypowość głównych bohaterów. Dla mnie interesujące są też konkluzje opowiedzianej historii - widzimy, jak współczesna metropolia degeneruje osoby transpłciowe i homo, które z różnych powodów są odrzucone przez własne rodziny lub same zrywają z nimi kontakt.