Jedynie trochę"pojechany".W tym "Czynniku PSI" pokazał jakiego rodzaju są jego osobiste poglądy.Nie mnie go osądzać-każdy ma jakieś słabości-a że facet wierzy w UFO...
Skoro mój przedmówca uważa, że Aykroyd jest "pojechany", bo wierzy w UFO, ja mogę mówić to samo o kimś, kto wierzy w Boga. W końcu oba stwierdzenia opierają się na wierze. Tyle, że osób wierzących w Boga nie nazywa się wariatami, a "ufologów" jak najbardziej. Uważam, że nie można kogoś nazywać wariatem tylko dlatego, że wierzy w Boga, bądź życie pozaziemskie.
No... ale czy to w czynniku psi wypowiadał się tak jak sądzi, czy po prostu mówił to za co mu zapłacono ? Poza tym np. co do kosmitów to ja w nich nie wierze, a jestem przekonany, że gdzieś istnieje jeszcze życie - to wysoce nieprawdopodobne by tylko na Ziemii było życie. Co innego ich kontakty z nami, bo większość jak nie całość to brednie i naciągactwo ;p A w czynniku psi były dużo bardziej pojechane rzeczy niż kosmici
To nie jest kwestia wiary, a zwyczajnie zrozumienia. Druga część zdania trochę Cie uratowała :D
Weź pod uwagę fakt, że ludzie na Ziemi to też kosmici, bo w końcu mieszkamy w kosmosie :) a wiele osób myśli w ten sposób jakbyśmy nie mieszkali w kosmosie. Ciemnogród niestety xd
Ludzie opierają się ogólnie na wierze. Poczytaj kogoś, kogo poczytać warto, jak Hume'a ale sceptyków (nie Dawkinsa, które nie jest sceptykiem, a Sekstusa).
Chłopcze, czy twoja wiedza na temat Boga jest tak samo denna jak wiedza na temat kosmosu? Wiesz czym zajmuje się kosmologia, czym jest ciemna materia, ciemna energia itp. itd.??? Widzę że twoja wiedza na temat kosmosu jest taka, jak twoja kiepska edukacja z podstawówki, jaką wyniosłeś z fizyki. Zapewne nie wierzysz w Boga i UFO, ale za to wierzysz w to, że tylko Saturn w Układzie Słonecznym ma pierścienie, że Pluton jest planetą, a na Marsie nigdy nie było wody, ponieważ tak ci kiedyś powiedzieli w szkole. Ja jak się nie znam, nie piszę bzdetów, "trochę pojechany" to niestety ty jesteś (bez urazy).
A kto nie wierzy w kosmitów, tzn. w życie pozaziemskie? Może tego nie wiesz, ale znaczna większość naukowców uważa, że Ziemia nie jest anomalią na skalę wszechświata. Zakłada się, że życie wykształciło się w różnej formie w wielu miejscach. Prawdopodobnie prędzej czy później znajdziemy dowody na istnienie prymitywnego życia na Marsie. A to będzie oznaczać, że życie jest powszechniejsze niż się to kiedyś ludziom wydawało. Kto wie czy na niektórych księżycach Jowisza czy Saturna nie występowało/występuje w jakiejś prostej formie?
Czy ewoluowało w kierunku istot tzw. rozumnych? Zapewne też, gdzieniegdzie. Choć oczywiście ich "rozumność" może nie mieć nic wspólnego z naszą.
UFO? Nie mam pojęcia. Mnie interesują twarde dowody. Ale z drugiej strony twardym dowodem są prawa fizyki i wiedza o wszechświecie, którą powoli gromadzimy.
P.S. sorki, odpisuję kontu usuniętemu ;), teraz to zauważyłem...
A dlaczego niby wiara w UFO ma być taka niedorzeczna? Nie mam dowodów i nie wiem czy wierzę, ale to że tu byli, że nawet mogli nas stworzyć i to że tutaj przylatują, nie wydaje mi się aż tak nieprawdopodobne. W końcu wszechświat istnieje tyle miliardów lat, że mogła gdzieś powstać wyżej od nas rozwinięta cywilizacja, która zna sposoby pokonywania tak ogromnych odległości. Dowodów nie mam, ale dopuszczam taką ewentualność. Co innego nawiedzeńcy, którzy we wszystkim dopatrują się UFO i kosmicznego spisku.