Uwielbiam go! Gigant muzyki filmowej. To nie jakiś tam John Williams i te jego wagnerowskie nawalanie. Barry to raj i cudo dla romantyków (takich jak ja ;-) Nikt nie potrafi komponować cudowniejszych lirycznych kompozycji jak On (np. Gdzieś w czasie , Pożegnanie z Afryką , Gra o Życie , Chaplin ....) . Szkoda że obecnie komponuje mniej ale może sobie na to pozwolić. Szkoda że w Polsce jest praktycznie nie popularny. Znam tylko 3 osoby które Go lubią tak mocno jak ja ;-) Czy jest ktoś inny?
Ja też bardzo lubię jego kompozycje.Po obejrzeniu "Pożegnania z Afryką",ktore mnie zachwyciło wprost zżerala mnie ciekawość,kto skomponował muzyke do tego obrazu.Teraz już dobrze wiem:)Mam sountrack do tego filmu.Równie znakomite melodie stworzyl do filmów "Maskarada" czy "Peggy Sue wyszła za mąż".Mam nadzieję,że jeszcze zdarzy mi się obejrzec niejeden film do ktorego stworzył śćiezkę dzwiękową.Pozdrawiam.
Ja także go uwielbiam, a soundtrack z Pożegnania....to arcydzieło, też zgadzam się że Williamsowi do niego daleko, pisze flakowatą muzyczke typu..Kewiny, Potery nudy...
powiem tak
Barry jest świetny (Bond, Pożegnanie z Afryką, Tańczącyz wilkami), ale jednak wolę Johna Williamsa (filmy Spielberga, Pottery, Gwiezdne wojny)
Powiem tak. John Williams tez jest utalentowanym i genialnym kompozytorem ale to co czyni Barry'ego lepszym w moim mniemaniu jest jego wszechstronnosc. Mamy przeciez oprocz orkiestry wstawki gitarowe w jego kompozycjach ("A view to a kill"), mamy trabke, pianino i styl wybitnie jazzowy ("Cotton Club") a nawet sample ("Living Daylights"). I wszystko z sensem i bez zbednego przepychu i ekspozycji. U Williamsa tego nie ma, albo nie zauwazylem. Obok Barry'ego jest tez Ennio Moricone, ktory tez jest bardzo wszechstronny i tez bardzo go lubie. Polecam najpierw ogladnac pare filmow z Bondem (View to a kill, Diamonds are forever, Living Daylights) a potem posluchac muzyki Barry'ego. Niesamowite jak pasuje do filmow, do ktorych pisze. Mnie az ciarki przechodza ("007 and counting"). Dla mnie numero uno i daje 10/10
To jeszcze obczajcie Craiga Armstronga. Barry'ego znam świadomie narazie tylko z "Chaplina", ale po tym co słysze zamierzam kontynuować :)
W sumie, nie, żebym broniła Williamsa, jednak pisze patetycznie, bo tego wymaga dzieło. W sumie main theme z pottera jest fajny...gdyby nie to że ciągle jest delikatnie przetwarzany, ale tak naprawdę w kółko jest to samo. Ale i tak nie pałam do niego sympatią, nie ma tego "czegoś". Chociaż niektóre jego kawałki są równie liryczne co Barry'ego. Obydwóm talentu nie brakuje
Williams flakowaty? No cóż... każdy ma swój gust... Uwielbiam Williamsa bo tworzy naprawdę cudowną muzykę (jak dla mnie). Barry'ego też lubię, chociaż znam go tylko z Bonda, ale jego motyw przewodni jest genialny i żal mi że w tych nowych go przerobili.
Williams nie ma tego czego? Może rzadko, ale ma, "Imperial March" przebija wszystko, Co do Barry'ego, dostał pięć Oscarów, ale gdyby nie Bond, to chyba bym go wcale nie obczałaj.