Dobra rytmiczna gierka z niezłym metalowym soundtrackiem. Fajnie się przy niej wyłączyć i machać głową w słuchawkach do naparzania wrogów rodem z Dooma.
Fabuła... istnieje, ale "cutscenki" są mega tanie - to papierowe marionetki gadające czystym krindżem. Strasznie irytujący pretensjonalny narrator który bardzo stara się być "cool", a wychodzi to jak Steve Buscemi w liceum mówiący "hello fellow kids".
Szczerze, bez fabuły, narratora i beznadziejnych budżetowych cutscenek dałbym i 8 tej gierce. Fajny ostatni boss do którego śpiewa Serj Tankian.